wtorek, lipca 17

Nie bierz tego do siebie


Pierwsza lekcja na siódmym roku w Hogwarcie. Eliksiry. Przedmiot, z którego czuła się pewnie, nie nudził jej tak jak pozostałe. Jednak nienawiść do obecnego nauczyciela sprawiała, że lekcja stała się dla niej czymś absolutnie niewyczekiwanym.

Rose siedziała w trzecim rzędzie i obserwowała nauczyciela. Miała wrażenie, że to jej matka swoimi opowieściami namalowała wizerunek człowieka, który stał teraz z groźną miną parę metrów od niej. Był dokładnie taki, jak mówiła. Blada smukła twarz, lekko zmierzwione blond włosy, usta absolutnie pozbawione zmarszczek, tak, jak gdyby żaden z dwóch kącików ust nigdy miał nie podnieść się chodź trochę, w grymasie, tudzież w szybkim, nieoczekiwanym uśmiechu. A jego ‘sławetny uśmieszek’? Do niego wystarczyło mu uniesienie powieki.

Długie blade palce, wyłaniające się z czarnej, eleganckiej szaty, opierały się o dębowe biurko. Miejsce pracy nauczyciela przypominało kościelny ołtarz, a może bardziej ambonę. Z tą różnicą, że od profesora Malfoya zdecydowanie nie wiało miłością, a chłodem, który sprawiał, że nikt z uczniów nie odważyłby się nie uważać, zaśmiać, tudzież zamyślić. Nikt, poza jedną, nierozważną dziewczyną.
Rose nagle usłyszała trzaśnięcie pięścią o biurko, przy którym siedziała. Wzdrygnęła się szybko i z jej ust wydobył się odgłos cichego, krótkiego pisku. Jej twarz pośpiesznie zbladła, gdy oczy odważyły się spojrzeć w górę.
- Panno Wesley, może zechce pani w końcu odpowiedzieć na moje pytanie? – warknął, patrząc na nią groźnie. I wtedy pierwszy raz utonęła w niebezpieczniej otchłani błękitu jego oczu.
- Ehmmmm – zająknęła zdenerwowana – Przepraszam, nie słyszałam pytania. – powiedziała po chwili stanowczo, gdy zdołała opanować nerwy.
-  Nie słyszała pani pytania, panno Wesley? – powtórzył powoli. Sytuacja robiła się coraz bardziej nieprzyjemna. – Potter, powtórz.
- Pytał Pan, czym jest Felix Felicis. – odpowiedział szybko Albus. Malfoy spojrzał znów na wystraszoną nieco gryfonkę, uniósł lewą brew i oczekiwał na odpowiedź.
- Felix Felicis to eliksir zapewniający szczęście każdemu, kto go wypije. – odpowiedziała pośpiesznie.
Malfoy najpierw spuścił oczy ze złości. Nie spodziewał się, że odpowie. Potem jednak zaśmiał się krótko i będąc tyłem do dziewczyny, powiedział:
- Myślałem, że głupia za ojcem, a jednak kujonica za matką.
Rose zachłannie wciągnęła powietrze, jakby przeczuwała, że to co zaraz zrobi, sprawi, że długo będzie jej go brakowało. Wyprostowała się gwałtownie, uniosła brwi i głośno, acz spokojnie powiedziała:
- Słucham? – Malfoy odwrócił się szybko, zdając sobie sprawę, że owo wypowiedziane zdanie podziałało na młodą dziewczynę wyjątkowo prowokująco.
- Nie bierz tego do siebie Wesley. – powiedział bez konkretnych emocji i sięgnął szybko po dużą księgę, w twardej, czekoladowej oprawie, tak, jakby chciał porzucić temat i bez większych konsekwencji kontynuować lekcję.
- Obraziłeś moich rodziców i mówisz, ze nie mam brać tego do siebie? Za kogo się masz? – ryknęła nagle. Nie spodziewał się tego. Jej matką i ojcem pomiatało się łatwiej.
- Chyba zapomniałaś o czymś, Wesley. – jego twarz  zaczęła nabierać emocji. Cała klasa obserwowała uważnie zaistniałą sytuacje. Była to co prawda pierwsza lekcja z profesorem Malfoyem, ale wszyscy doskonale zdawali sobię sprawę z tego, jak bezwzględnym jest człowiekiem.
- Na szacunek trzeba sobie zasłużyć.
I wyszła. To było dla niego spore zaskoczenie. Przegrał z gówniarą. Nie miał ostatniego słowa w tej kłótni. Teraz sprawi, że jej życie w tej szkole nie będzie już takie, jak było wcześniej.
- Wynoście się. – rzucił po chwili do klasy, czując, że drzemiący w nim wulkan tylko czeka aż wybuchnie. Nie mógł sobie na to pozwolić. Malfoyowie się nie unoszą.
Mimo poniżenia, jakie przeżył, zobaczył w dziewczynie coś co go zaintrygowało. Nigdy wcześniej nikt mu się tak nie postawił. Łatwość w mieszaniu ludzi z błotem wypracował sobie jeszcze będąc w Hogwarcie. Wtedy jego życie, a przede wszystkim światopogląd kręcił się wokół czystej krwi, Czarnego Pana, poniżania szlam i wyśmiewania zdrajców. Po upadku Voldemorta Malfoyowie stracili sławę. Zaczęli prowadzić normalne życie. Nie stali się jednak niezauważalni, na widok któregoś z członków ich rodziny wciąż spuszczano wzrok.
 I wtedy Draco przypomniał sobie o jedynej dziewczynie, która zdolna była do poniżenia go. Hermiona Granger. To od niej na trzecim roku dostał w twarz. Teraz, wysyłając swoją córkę do Hogwartu wymierzyła mu drugi policzek.
Głupia szlama.
Rose siedziała w pokoju wspólnym i zastanawiała się na tym, co wydarzyło się parę godzin temu. Czuła ogromną satysfakcję ze swojego czynu, mimo, że bała się konsekwencji. Po chwili usłyszała kroki i spostrzegła zmierzającego w jej kierunki Albusa.
- Witaj Rose – powiedział i pocałował dziewczynę w policzek. – Przykro mi, że Malfoy Cię tak potraktował.
- Daj spokój – machnęła ręką i rozłożyła się wygodniej na fotelu. – Jeszcze sprawię, że jemu zrobi się przykro za to co powiedział. – postanowiła.
- Nie rozpędzaj się, McGonagall wzywa Cię do siebie. – powiedział chłopiec.
Pięknie. Zaraz przekona się jaka kara ją czeka.

9 komentarzy:

  1. Weszłam tu przez przypadek i wiesz spodziewałam się wszystkiego. Po szablonie myślałam, że to kolejny blog o rodzicach Harry'ego lub jego czasach szkolnych. I nagle tytuł taki jak na onecie droga Narrator/Zakochana Niemożliwie. Przeczytałam wszystko i kurcze nie spodziewałam się takiego partingu. Czytam teraz bloga gdzie też Draco jest psorem a uczennica nie jest mu do końca podległa. Jak chcesz mogę podać Ci adres. Będę to czytać obiecuje. :) Dzika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, liczyłam na Ciebie! Nie mogłam znaleźć z tobą kontaktu, chciałam poinformować o nowym blogu. Jutro nowy rozdział. I koniecznie podaj link do tego bloga, szukam inspiracji :)

      Usuń
  2. http://wiecej-niz-slowa.blogspot.com/ - to ten adres. Mam pytanie czy będzie jakieś menu? Nawet nie wiesz jakiego mam banana na twarzy. Nie musisz mnie szukać to ja znajdę Ciebie. Bez podtekstów proszę! Dzika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Menu? Nie wiem jeszcze, na razie staram się rozpracować ten portal :D

      Usuń
  3. Życzę powodzenia ja sama się go troszeczkę boje blogospotu. Wiesz, że rozwinęłam skrzydła? Jestem z tego zadowolona, ale nie mam na razie weny :( Dzika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy więc mogę liczyć na adres twojego bloga?

      Usuń
    2. I z przykrością stwierdzam, że po zakończeniu mojego poprzedniego opowiadanie nie otrzymałam od ciebie żadnego wiadomości. Nie skończyło się tak jak chciałam, co wynikało chyba głównie z jakiś moich prywatnych rozterek, ale przez długi czas zastanawiałam się czy warto zakładać drugiego bloga, bo opuścili mnie wszyscy moi czytelnicy :C

      Usuń
  4. Ja o Tobie pamiętałam :) Nie martw się Szczera powinna też być zainteresowana. Czytam jej bloga na którym ostatnio sporo się dzieje. Wiesz zobaczyłam twój komentarz na dramione-surived myślałam, że padnę,ze śmiechu. To tak jakbyśmy się ciągle mijały. Dzika

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowa notka na hermionawzespole.blog.onet.pl zapraszam!

    OdpowiedzUsuń